Przewróciłam oczami i wyprzedziłam go.Zauważyłam przed nami demona,który stał na środku drogi z ognistym mieczem w dłoni i patrzył na mnie złowrogo.Wzięłam rozpęd i rzuciłam się na niego.Pokrótce,demon przyłożył mi do gardła miecz i już chciał zadać ostateczny cios,kiedy Blanco skoczył na niego i zagryzł go na amen.
Oblizał się z krwi i spojrzał na mnie.
-Dzięki..powiedziałam przez zęby
-Może i jesteś odważna ale za silna to ty nie jesteś...
-A co ty o mnie możesz wiedzieć..może zrobiłam to specjalnie??
-Taa,ryzykowałabyś życie??
-I tak nie mam po co żyć..więc co mi tam czy żyje czy nie.wszystko jedno...powiedziałam obojętnie i ległam obok drzewa.
(Blanco?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz