-A może i nie!-usłyszałam za sobą ostre, przeszywające warknięcie.
-Camira, daj spokój-jęknęłam. Biała wadera zjeżyła sierść. Wilk wyszedł z pnia, w tej samej postawie. Górował nad nią o kilka cm. Jednak, nawet gdyby walczyli, nie bałabym się o Camirę. Doskonale wie, jak wykorzystać mniejszą, lub większą, posturę ciała. I miałam rację. Moja siostra zaatakowała. Szybko ich rozdzieliłam i odpędziłam Camirę.
-Przepraszam za nią-westchnęłam.-Geny po ojcu. Był zimnym draniem.
Chada?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz