Wybałuszyłam oczy.
-Tniesz się?!-krzyknęłam.
-Jak widać...-mruknęła i schowała nadgarstek pod rękawami. Zawiał, zimny, północny wiatr. Zadrżałam i założyłam kaptur, mojej dresowej bluzy. Oparłam się o skałę i głęboko odetchnęłam.
-Pokaż tą żyletkę-powiedziałam patrząc dziewczynie w oczy.
Cher wyjęła z kieszeni małe narzędzie, których brzegi były pokryte zaschniętą krwią. Wyrwałam jej to i jednym ruchem połamałam, a następnie odrzuciłam do pędzącej rzeki.
-Ej!-warknęła dziewczyna.
-Po prostu nie chcę Cię narażać na śmierć-mruknęłam sucho.
Cher?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz