Weszłam na teren jakiejś watahy bo wyczuwałam na odległość zapachy wilków.Połaziłam po terenach.Nie spotkałam nawet jednego,żywego zwierza.Zatrzymałam się na Różowej Polanie.Nie spodziewałam się tu zobaczyć nikogo.Chciałam ukryć się w bezpiecznym miejscu i przespać się do rana bo robiło się już ciemno.Pomału zatopiłam moją sierść w różowych kwiatach.Nie było mnie w ogóle widać.Gdy tak szłam przez tą niby łąkę,nagle potknęłam się o jakiegoś wilka.Spadłam na glebę,tracąc równowagę.
-Uważaj gdzie łazisz! warknął wilk
-A ty uważaj gdzie leżysz!!!!! powiedziałam groźnie i z gracją wstałam,jeżąc sierść na grzbiecie.
(Jakiś wilk?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz