Wędrowałam wraz z małą watahą .. była ona bardzo osłabiona stara samica Alfa, umierający samiec Alfa. Beta nasza zginęła w walce tak jak i Gamy Ety i Delty poświeciły się ... 8/10 szczeniąt zostały zakatowane przez wirus panujący w dolinie dlatego były obecnie tylko dwa z pozostałych wilków był kulawy Samiec i dwie Wadery zdolne do walki oraz ja trzecia. Szliśmy powoli nasze tereny były coraz mniejsze nie sposób upilnować je gdy członkowie stada potrzebują opieki.
Polowania były trudne pożywienia coraz mniej więc i nasze dwa szczeniaki zdechły z głodu. Ja krzątałam się patrolując okolice .. nagle nasi sąsiedzi Klan Śmierci ruszył na nasze tereny to było z dwanaście wilków. Od razu wycofałam się i powiadomiłam resztę Gdy dobiegłam okazało się ze Samiec Alfa padł a ja przyniosłam wieści o ataku zanim dokończyłam niemal fala dwunastu wilków zakatowała rozszarpała nam Alfę oraz Kulawego dwie wadery wtedy uciekły ale dorwano je .. wtedy chcąc oszczędzić swoje życie ukazały uległość i przyłączyły się do wrogiego stada .Zostałam sama wiec wybrałam uciecze .. Gonili mnie i trochę poszarpali ale biegłam bez wytchnienia godzinę ... Potem upadłam na ziemie i straciłam przytomność ..
Obudziłam się w czyjeś jaskini .. ktoś mnie uratował ..
< Basior/Wadera/kto uratował mi życie ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz